Zarabianie na blogu – sieć afiliacyjna NetSales.pl



Ten blog ma traktować o tematyce finansowej, inwestycyjnej, także oszczędnej ale też o pomysłach na biznes i ogólnie zarabianiu pieniędzy. Oznacza to między innymi, że chciałbym kilka groszy wycisnąć z samego pisania, coby mieć więcej na inwestycje, które potem mogę tu opisać. 😉 Dodatkowo smaku ostatnio dodał mi fakt, iż we wrześniu zarobiłem chyba jak dotąd najwięcej w AdSense w ciągu jednego miesiąca (co nie znaczy, że są to kwoty, którymi warto się chwalić 😉 ). Kilka groszy (dosłownie) udało mi się też zarobić na niedawno wprowadzonym AdTaily. Jakiś czas temu dostałem też pierwszą wypłatę z PP mBanku i czekam na następną. Czas przetestować NetSales.

Co to jest…

Sieć afiliacyjna? Cobym się nie przemęczał, skopiuję króciutki fragment z Wikipedii:

Pod pojęciem sieć afiliacyjna kryją się programy partnerskie.

Nic nadzwyczajnego. Mamy po prostu kupę PP w jednym miejscu bez potrzeby rejestrowania się w każdym z nich.  W NetSales każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Mamy tu przekrój od produktów finansowych, przez medyczne i edukacyjne, po typowo rozrywkowe.

Jeśli chodzi o samą nawigację po ich stronie, to jest w miarę przejrzysta. Na pewno nie ma takich cyrków jak to opisywał u siebie na blogu Krzysztof Lis, choć da się to w kilku miejscach jeszcze usprawnić.

Szanse na sukces

Średnie. Może się da coś zarobić, może nie. Przy tej odwiedzalności bloga trudno być pewnym zarobków. Jeśli jednak nie spróbuję, na pewno się nie dowiem. A fakt, że w tym miesiącu udało mi się zarobić ponad 6 euro na samym AdSense, co w tym przypadku jest bardzo dobrym osiągnięciem, motywuje mnie do próbowania innych metod monetyzacji bloga. Podobnie jak to, że ok. miesiąc temu udało mi się zgarnąć 40 zł w PP Kokosa (wypłaty od 100 zł). A i też to, że zbliża się całkiem przyzwoita wypłata z pewnego programu, o którym lepiej nie będę mówił, bo mnie Google przestanie lubić. 😉

Kolejne pomysły

Szczególnie nęci mnie jeden sposób na wykorzystanie bloga. Bardzo chętnie wziąłbym udział w jakimś szkoleniu, konferencji w zamian za recenzję na blogu. Oczywiście, do tego momentu może jeszcze się sporo zejść. Ale taka Szkoła Giełdowa mogłaby się zgodzić. 😉

Mam jeszcze coś innego na oku, ale na razie nie będę o tym wspominał. Poczekam, może moje marzenia się spełnią? 🙂

Kończąc tym oto optymistycznym akcentem musisz, Drogi Czytelniku, pogodzić się z nowymi reklamami na blogu. Obiecuję jednak, że nigdy nie będą natrętne i żadnych pop’upów czy innych piszczących pierdółek tu nie uświadczysz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *