Odwyk od komputera
Włączyłem komputer pierwszy raz od ok. 44 godzin. Naprawdę można się zdziwić, ile czasu człowiek zyskuje, robiąc sobie odpoczynek od sprzętu. Może to też trochę szokować, ile innych pożytecznych rzeczy można zrobić w tym czasie i jak się go marnowało do tej pory.
Oświadczam, iż założenia na wczorajszy dzień udało mi się wypełnić oprócz ostatniego punktu – powtórzenia z fizyki. Ale i tak traktowałem go jako „ewentualny”. 😀 Po prostu się nie wyrobiłem. Okazało się, że póki co lepiej, żebym nie wyznaczał ram czasowych, bo i tak trudno mi się w nich zmieścić. Do tego jeszcze się denerwuję, kiedy tak się dzieje.
Polecam wszystkim taki eksperyment: dać komuś komputer do schowania, tak żebyśmy nie mogli go znaleźć przez kilka dni. Potem można spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. 🙂
Inwestycje
Nie mogę jeszcze za wiele o nich pisać, ponieważ nie mam jeszcze mojego NIPu. Akcja właściwa zacznie się dopiero, kiedy go dostanę. W niedługim czasie napiszę co nieco o moich doświadczeniach z numizmatyką. Wcale nie mówię, że to pewne zyski i nic tylko kupować monety kolekcjonerskie. Ale to temat na inny wpis. Teraz nie chcę za bardzo się zasiedzieć przy komputerze bo moje nowe nastawienie do spędzania wolnego czasu może szlag trafić. 🙂 Z takim dość intensywnym trybem życia szybko przyjdzie weekend i wtedy coś skrobnę.
Założenia
Na dziś:
- powtórzenie na jutrzejszy sprawdzian z matmy (wypełnione już w 60%, teraz mam przerwę);
- rozpoczęcie czytania lektury;
- położyć się spać o 22:00.
Na jutro:
- nauka na kartkówkę z geografii;
- zrobienie zadań z fizy na fakultety + na korepetycje (przynajmniej część);
- lektura.
Jeśli uda mi się wszystko wykonać i jeszcze zostanie czas, to może zacznę realizować zadania na kolejne dni. Albo włączę komputer. Albo to i to. 🙂
Eksperymentuję dopiero jeden dzień, a już są efekty. Oprócz logicznych – powtórzenie konkretnego materiału – są też „nadprzyrodzone”. Otóż nie ma jutro sprawdzianu z historii z powodu nieobecności nauczyciela i naukę mogę sobie odłożyć na kolejne dni. Wierzcie mi lub nie, ale w przypadku historii to na pewno wyjdzie mi na lepsze. Po prostu znam moje realia. 😉
Może w tym momencie jest to blog bardziej o pracy nad sobą i rozwojem osobistym niż o finansach. Myślę jednak, że tematy są powiązane i wszystko w swoim czasie.
Lecę się uczyć.
Bye
P.S. Posłuchajcie zespołu Los Pierdols. 😉