Osiągnięcie mojego pierwszego celu (1000 zł) dobiegło końca. Szybko, prawda? I nudno. Z tego powodu muszę przyjąć jakiś lepszy wyznacznik mojego postępu. Udało mi się sprzedać skuter, więc dorzuciłem kilka stówek do budżetu i po sprawie. Ale czy każdy ma do sprzedania motorower? Nie. Poza tym jest to jednorazowa gotówka. Czas na nowy cel.
Do tej pory mój portfel inwestycyjny nie był zbyt fascynujący.
Wszystkie pieniądze, które inwestowałem, pochodziły od rodziców. Budowałem go raczej bez wysiłku nie z moich pieniędzy. Do tego nie znalazłem jeszcze sposobu, który pozwoliłby te kwoty znacząco pomnożyć. Trochę lamerskie, nieprawdaż?
Z tego powodu muszę przyjąć nowy wskaźnik rozwoju. Jaki sens będzie miało dalsze opisywanie oszczędzenia pieniędzy dostawanych od rodziców? Mały. W końcu czytelników na pewno nie interesują takie tematy. Potrzeba tu czegoś nowego, jakiejś świeżości. Przyznam szczerze, że i mnie zaczynało już nudzić, jak co tydzień, bez żadnej kreatywności, dopisywałem do portfela 6 zł (oczywiście skąd je miałem? wiadomo). NUDA. Ucieszyłem się, że sypnęło mi się jednorazowo trochę więcej gotówki i tamten rozdział mogę już zamknąć.
A co będzie teraz?
Ano to, że póki co eksperymentalnie rezygnuję z pozycji „skład portfela”. Od teraz interesują mnie zarobki miesięczne. Nie ważne czy to z obrotu akcjami, stron internetowych czy zwykłej pracy. Przegląd zarobków tylko z jednego miesiąca znacznie ułatwi organizacyjne zarządzanie blogiem, a i też zmotywuje do ciągłego powiększania tego strumienia gotówki (mam nadzieję). No chyba, że chcecie, bym dalej pisał jak ponownie, jak każdego miesiąca, zainwestowałem 100 zł w fundusz akcji (wow, rodzice mi je dali, ale żem zarobił)…
Trzeba też wyznaczyć coś konkretnego. W ten sposób padło na kwotę… BAM! – 2500 zł / miesiąc. Biorąc pod uwagę obecne zarobki – cel długoterminowy. Z jednej strony powinienem wyznaczyć konkretną datę, bo wtedy człowiek pod presją może lepiej działać. Z drugiej, nie wiem za bardzo co mnie czeka. Liceum się skończyło, zaczną się studia. Muszę po prostu zobaczyć wszystko od środka. Nie chcę wyznaczać sobie daty, która później jednak okaże się niemożliwa. No a tak w ogóle to wiem, że daty wyznaczane sobie przez mnie nie działają na mnie. 😉
Dlaczego akurat 2500 zł?
A to już inna sprawa. Mniej więcej tyle (trochę mniej) zarabia moja mama. Jeśli osiągnę jako tako stałe zarobki oscylujące wokół tej kwoty, chciałbym móc zaoferować mojej mamie właśnie taką wypłatę, żeby nie musiała już pracować. Może zbyt ambitne, ale mi się podoba. 😛 Jeśli będę mógł utrzymać ją, to utrzymam potem i siebie. Rodzice i tak już we mnie zainwestowali sporo (nie mówię tylko o pieniądzach). Czas zacząć się wymiernie odwdzięczać.
Inna sprawa czy jak dojdę do takich wyników to rzeczywiście te pieniądze jej przekażę. 😀 Jednak taka wizja całkiem porządnie mnie motywuje.
Tak więc czas zacząć wziąć się do roboty i coś wykombinować.
P.S. 1
Czy ktoś zna coś bardziej obiektywnego do sprawdzania ilości subskrybentów RSS niż feedburner? Te ciągłe wahania już mnie denerwują.
P.S. 2
Jeśli jeszcze nie byłeś zagłosować, na co czekasz? Cytując za akcją w tv: postawienie krzyżyka Cię przerasta?
Też prawda. Dobre umiejętności chyba jednak też nie zaszkodzą. 😉
Jako freelancer potrzebujesz być przede wszystkim dobrym sprzedawcą. Wtedy dowolną umiejętność sprzedasz za więcej niż inni:)
@mirabelka
I wcalę freelancingu nie odrzucam. Muszę tylko jeszcze jakieś skilla w wystarczającym stopniu opanować i można będzie startować. 😉
Zarabianie takiej kwoty, o jakiej mówisz jest bardzo proste. W wcale nie jest do tego potrzebny etat – ja będę z uporem lansować freelancing:)
Tak doszedłem do wniosku, że można podejść do tego ideologicznie i w ten sposób zaprotestować sytuacji. Nie mówię jednak, że to jedyne wyjście.
No dobrze, ale po co wrzucać pustą? po co sztucznie podbijać frekwencje, co dobrego z tego wynika?
@drugi Marcin 🙂
Ok, zweryfikuję jeszcze swoje plany i zobaczymy co to będzie.
@Marcin
Moja mama jest nauczycielką, a ja raczej nie mem zamiaru wybierać tej drogi. 😉
Ładnie zarabiania przez Internet, trafnie zobrazowałeś to drzewkiem, które trzeba podlewać. Dokładnie, zdaję sobie sprawę, że to nie jest łatwy i szybki zarobek. Wiem, że niektórzy dopiero po kilku latach osiągają zauważalne zyski. Jeśli jednak mnie to teraz nic nie kosztuje (w sensie nie muszę z niczego rezygnować), to powoli mogę sobie już ten szlak przecierać.
@20tysiecy
Można się z Tobą zgodzić, jednak te 10% frekwencji jest dość mało prawdopodobne, nawet jak na Polskę. 😉
Rzeczywiście, wielu idzie głosować bezmyślnie i końcowy efekt może być negatywny. Idealny przekaz powinien być mniej więcej taki: „Idź zagłosuj świadomie, analizując poglądy każdego kandydata, a jeśli nadal żaden Cię nie interesuje, wrzuć pustą kartę.” 🙂 Ciekawą opcją byłaby jeszcze możliwość głosowania „przeciw” kandydatom.
@niktwazny
Problem w tym, że większość ludzi przed wyborem studiów nie ma pojęcia co chce robić hehe.
Co do celu to ja zachęcam do wyznaczenia deadline’u i znalezienia jakiejś dobrej motywacji, bo cel bez deadline’u to nie cel (http://pl.wikipedia.org/wiki/S.M.A.R.T._%28zarz%C4%85dzanie%29). Do tego przypomnij sobie o prawie Parkinsona (pisałem o tym u siebie jak nie znasz). Brak terminu/długi termin powoduje, że zabieramy się za realizację celu pod sam koniec terminu lub nigdy w przypadku braku terminu.
@Marcin
„Twoje 2500zł dowodzi, kiedy ludzie są zadowoleni z własnych pieniędzy. Nie wtedy kiedy mają 1200, 2500 czy 5000 netto ale wtedy kiedy zarabiają tyle samo lub WIĘCEJ od rodziny, znajomych etc.” Porównywanie dochodów z innymi jest popularne wśród biednych ;). Powoduje frustrację zwykle znajdzie się ktoś lepiej uposażony lub zarabiający niewiele mniej pracując o wiele lżej.
„Po co mi studia skoro nie wiem co chcę robić w życiu”
NO właśnie Co chcesz robić ? jeśli studia w tym pomogą to idź na studia.
Ja nawiążę do tego
„P.S. 2
Jeśli jeszcze nie byłeś zagłosować, na co czekasz? Cytując za akcją w tv: postawienie krzyżyka Cię przerasta?”
Otóż kategorycznie sprzeciwiam się wciskaniu ideologii, że jeśli nie pójdziesz na wybory to:
a) nie należysz to elitarnej grupy inteligentów, którzy są świadomi i zagłosowali
b) nie możesz narzekać na poczynania danego organu na który nie głosowałeś
Szczerze mówiąc W***WIA mnie to niemiłosiernie, że takie podejście jest forsowane przez media i dużo ludzi to podłapuje i propaguje wśród innych.
Zastanówmy się co dobrego może wyniknąć z tego, że NIE pójdziemy na wybory. Otóż jeśli np. frekwencja wyniesie 10% dany organ NIE uzyska legitymizacji. Oznaczać to będzie, że partia/kandydat wybrany do tej pory nie będzie mógł wysługiwac się argumentem, że 'został wybrany/a przez większość narodu’, poza tym być może uwidoczni to niszę poglądową która istnieje na polskiej scenie politycznej. Obecnie masz wybór, żeby głosować na: liberałów z poglądami socjalistycznymi, socjalistów z poglądami pseudo liberalnymi, pseudo liberałów, pseudo socjlalistów i kilku debili. Natomiast frekwencja powiedzmy 10% da do myślenia ludziom którzy dotychczas mieli zamiar, ale nie widzieli większego sensu wejścia na senę polityczną, ze względu na to, że jest zdominowana przez starą gwardię.
Co dobrego wynika natomiast z tego, że jesteśmy namawiani do głosowania?
N
I
C
.
Masa ludzi idzie i głosuje dlatego, że „on ma ładną żonę”, „jest młodym kandydatem, dajmy mu szansze”, „kaczki już swoje powiedziały, kompromitacja na skale światową”, „wybieram mniejsze zło”, lub daje się złapac na sztuczki promocyjne podczas kampanii, nie zapoznając się (a zatem nie znając) progamów, a nawet kompetencji danego organu i zupełnie nie znajac sie na polityce.
Tacy ludzie to większość i to ich namawiamy do głosowania.
Zastanówmy się zatem czy propagowanie tego poglądu ma jakikolwiek sens.
Ps. Osobiście zagłosowalem na JKM, jakby co ;]
Twoje 2500zł dowodzi, kiedy ludzie są zadowoleni z własnych pieniędzy. Nie wtedy kiedy mają 1200, 2500 czy 5000 netto ale wtedy kiedy zarabiają tyle samo lub WIĘCEJ od rodziny, znajomych etc. Oszczędzanie to wegetacja, nuda i jeszcze raz nuda. W e-biznesie można zbić kokosy ale też marne grosze. Sam bróbuje e-biznesu ale to są grosze (reklamy nic, buxy kilka zł jak wypłacą, upload kilka zł jest, lockerz nic). Ja musiał bym tak o1000-1100zł zarabiać z netu lub domu czy czegokolwiek by być uznany w oczach np. matki, że daje sobie rade. Myślę o Allegro poważnie, bo z www to są grosze a tam przynajmniej coś więcej mi wychodziło. Właściwie to ostatnio zmarnowałem tylko czas. I żeby rozwinąć jakiś większy dochód miesiąc w miesiąc to naprawdę trzeba to drzewko Internetowe podlewać dzień w dzień, dniami a czasami nawet nocami aby po kilku miesiącach lub latach… tyle wyciągać. I jeszcze ten wybór szkoły. Po co mi studia skoro nie wiem co chcę robić w życiu. I stanę z tym pytaniem za rok, 3,5 lub 5 mając 23-25-27lat, tak jak stoję dziś. Tylko portfel będzie grubszy jeśli wytrwam w tej nudzie. Szukam własnej drogi do wolności ale nic mi nie wychodzi. Trzeba chyba wrócić do Allegro, ale stres wyboru szkoły (przyszłości) nie daje się nad tym zmobilizować… Twoja mama ma sporo kasy (moja 699 netto…) może rób to co ona robiła bądź robi. Jak ja bym chciał by moja tyle miała i nie musiał się martwić o nic dopóki żyje 🙁
@niktwazny
Tak wiem, że ciężko wyrobić 2500 zł z samych inwestycji. Dlatego napisałem nawet w tytule „zarabianie, a nie tylko zyski”. 😉 Dlatego właśnie, tak jak piszesz, najlepszą opcją byłaby jakaś praca. Etat? Może chwilowo, ale na dłuższą metę jakoś nie specjalnie mi się widzi. Chyba, że praca byłaby naprawdę fajna. 🙂 A jeśli chodzi o biznes, to chodzi mi póki co o e-biznes – zarabianie na stronach internetowych, blogach itd.
Aby mieć co miesiąc 2500 zł najlepiej iść do pracy . Z działalności inwestycyjnej ciężko mieć dochody rzędu 2500 (zakładając 10% rocznie) trzeba by mieć 300 tys zł ;). Własny biznes ? ok tylko , na czym miałby polegać ? Poza tym na początku nie masz doświadczenia,kapitału ani kontaktów. Te 3 kluczowe rzeczy możesz zdobyć tylko w pracy .
Naturalna kolejność
1.Etat -> głównie zdobycie kwalifikacji i dodatkowo kontaktów
2.Samozadtrudnienie -> głównie zdobycie kontaktów + dodatkowo kapitału
3.Własny Biznes -> zdobycie kapitału
4.Działalność inwestycyjna.