Nie jeden raz wspominałem tu na blogu, że moim celem jest niezależność finansowa. Cenię sobie wolność pod każdą postacią i chciałbym ją osiągnąć w największej ilości dziedzin mojego życia. Czy w związku z tym praca na etacie jest dla mnie? Raz spróbowałem tego cuda w formie miesięcznych praktyk. Nie byłem szczególnie zadowolony. Czy oznacza to never again? Niekoniecznie.
Powoli dobiega do końca rok akademicki i tym samym zbliżają się wakacje. Jest dla mnie o tyle ważne, że tym razem, chciałbym je przeznaczyć w dużej części na zdobycie praktycznej wiedzy zawodowej. Studia może i są fajne i można się na nich sporo nauczyć, ale teoria niepoparta żadnym prawdziwym doświadczeniem jest do niczego. Co innego gdy czytamy jak to wszystko ładnie wygląda w podręcznikach i wszelkich schematach, a co innego, gdy życie weryfikuje znane formułki i aksjomaty.
Z wyżej wymienionych powodów postanowiłem znaleźć jakieś praktyki na wakacje. A co z tą całą niezależnością i wolnością od posiadania szefa? Całkiem dobrze. Postaram się wymienić kilka przesłanek, które skłoniły mnie do podjęcia takiej a nie innej decyzji.
1. Nie będzie to praca na całe życie
I raczej żadnej innej pracy w przyszłości nie będę traktował w ten sposób – lubię sobie coś urozmaicić od czasu do czasu. Rozglądam się za czymś na okres 2 – 3 miesięcy. W odniesieniu do perspektywy nawet jednego roku jest to niewiele. Oczywiście, biorę pod uwagę opcję, że jeśli trafiłbym do miejsca, które bardzo przypadnie mi do gustu może zostałbym na dłużej, jeśli tylko dam radę pogodzić to ze studiami.
2. A co z czasem?
Mam na myśli czas pracy dla kogoś, który potencjalnie mógłbym poświęcić w całości sobie. Na tym w końcu polega cała idea niezależności, którą tak wielu wielbi w Internecie. Ja podchodzę do tego w następujący sposób: szukam praktyk, żeby (jak nazwa wskazuje) zdobyć praktyczną wiedzę dla siebie, a więc można rzec, że mój stosunek do całego przedsięwzięcia jest czysto egoistyczny. Można zabierać się za różne projekty i przedsięwzięcia, ale bez odpowiedniego zaplecza intelektualnego sprawa jest nieco utrudniona. Nie wspominam już nawet o kontaktach, które można zdobyć obracając się cały czas w środowisku odpowiedniej branży.
3. Nabycie odpowiednich nawyków.
Wszystko cały czas obraca się wokół doświadczenia praktycznego. Trochę się powtarzam, ale to ma dla mnie kluczowe znaczenie. Jest to jedna z lekcji jaką wyniosłem z mojej ubiegłorocznej pracy na etacie computer engineer trainee. Jakkolwiek mi się tam podobało lub nie, odczułem naprawdę zauważalną poprawę jeśli chodziło o szybkość znajdowania rozwiązania na problemy. Nie zawsze może wiem jak wszystko działa, ale wiem jak sprawić, żeby coś działało i to mnie cieszy. Również sam fakt, że codziennie skupiasz się na danej tematyce sprawia, że spotykasz się z podobnym typem problemu dosyć często i po którymś razie rozwalenie podobnego zadania nie stanowi dla takie majstra większego problemu.
Gdy w październiku siedziałam na uczelni na jakichś laboratoriach, całkiem bezstresowo szło mi rozwiązywanie zadania i bez większych problemów wyrabiałem się w czasie. Po przypomnieniu sobie jakie męczarnie przypominały podobne zajęcia przed wakacjami, doceniłem moc doświadczenia.
4. Jak to wygląda od środka?
W mojej definicji niezależności finansowej znajdzie się miejsce na kierowanie własną firmą i być może wyrobienie sobie wizytówki ze szpanerskim napisem (I’m) CEO (bitch). Z tego też powodu chciałbym zobaczyć jak funkcjonuje rzeczywisty biznes w realnym świecie. Funkcjonowanie przez jakiś czas w takim stworze i możliwość zweryfikowania wszystkiego od kuchni na pewno daje szersze pole widzenia i pozwala w przyszłości wzorować się na dobrych pomysłach (i unikać błędów innych).
5. A może jednak etat?
Tak, cenię sobie niezależność i jest ona jednym z moich marzeń. Równocześnie nie skreślam całkowicie pracy na etacie. Kto wie, może jeśli uda mi się znaleźć pracę w bardzo przyjaznym środowisku, która będzie mi dawała satysfakcje i duże pieniądze, dlaczego nie? Spokój i możliwość poświęcenia czasu rodzinie (bo po godzinach pracy można wyłączyć tryb 9:00 – 16:00) są dla mnie cennymi wartościami. Zawsze można po godzinach rozwijać jakieś swoje projekty (mając już niezły zapas wiedzy i kapitału) i w odpowiednim momencie przejść w 100% na swoje.
6. Kieszonkowe
Biorą pod uwagę jedynie płatne praktyki. W tym momencie cieszę się, że wybrałem Informatykę jako kierunek studiów. Nie raz spotykałem się z sytuacjami, gdzie jedna firma oferuje praktyki w wielu działach i tylko te z IT są płatne. Miło. Nie bardzo mam ochotę zaciągać w przyszłości kredyt samochodowy, a z takimi perspektywami ryzyko spada dość wyraźnie.
Do takiego działania skłania mnie również fakt, że mam otwarte drzwi do firmy, w której „praktykowałem” rok temu (odpłatnie). Tam jednak mnie nie ciągnie i chciałbym znaleźć coś innego.
7. Coś innego niż zwykle – spędzenie wakacji w Warszawie
Na koniec – w te wakacje chciałbym zrobić coś innego niż zwykle. Chodzi mi obijanie się, jeżdżenie, zwiedzanie, siedzenie w domu itd. Większość czasu chcę poświęcić na zdobycie ładnej pozycji w CV. Oczywiście, mam nadzieję na znalezieniu paru chwil na spotkania ze znajomymi, rodziną i jakiś ciekawy wyjazd, lecz wszystko w odpowiednich dawkach.
Poza tym, jeszcze nigdy nie spędziłem wakacji w Warszawie. Zauważyłem, że im więcej czasu spędzam w tym mieście i im bardziej jestem dociekliwy, tym więcej ciekawych rzeczy można tu znaleźć. Warszawa rzeczywiście da się lubić i można tu miło spędzić czas. 🙂
I jeszcze ogłoszenie:
Póki co zawieszam regularne publikowanie postu (w konkretny dzień tygodnia). Po prostu teraz mi to nie wychodzi, więc będę wrzucał coś kiedy mnie w końcu najdzie inspiracja. Nie będę w ten sposób pisał czegoś na siłę tylko po to, żeby wyrobić się w terminie.
forex to ciężki chleb ale na pewno warty swej ceny choć przetrwają tylko nieliczni 😉
może spróbujesz na forexie…?
Zazdroszczę Ci kierunku studiów, z perspektywy czasu żałuję, że nie poszedłem na informatykę (obecnie studiuję finanse) o specjalizacji tworzenia stron www. Ale i tak nie jest źle – pracuję jako trader i moje zarobki w dużej mierze zależą ode mnie, więc nie narzekam.
Powodzenia z Warszawą, miasto warte życia.