Mój pierwszy raz
Pierwszy raz, kiedy udało mi się dosyć pokaźnie pomnożyć pieniądze, był na chybił trafił i po prostu miałem szczęście. Przypadkiem trafiłem na stronę firmy hostingowej, która w tamtym czasie proponowała pewien układ. Za opłatą w wysokości $2.99 (ok. 8zł) mogłem na rok wykupić domenę + konto resellera ich usług. Cały bajer miał polegać na tym, że na stronach użytkowników, którzy u mnie założyli darmowy hosting, mogłem wyświetlać reklamy. Pełen optymizmu zacząłem działać. W końcu 3 dolce to nie majątek. Po kilku minutach moja domena była aktywna wraz z domyślnym template’m. Wkleiłem swój skrypt z reklamami, zrobiłem też polską wersję strony i tak to zostawiłem. Nie wiele się tym później przejmowałem. Zaglądałem co jakiś czas, usuwałem spamerskie konta. Zarobki były nikłe, ledwo kilka dolców miesięcznie. Po pół roku przeżyłem szok. Nagle moje zarobki z reklam zaczęły windować w górę. Kompletnie zgłupiałem, nie wiedziałem co się dzieje. Patrząc na strony zarejestrowane „u mnie”, nie były one jakieś wartościowe, myślałem, że ktoś mi klika na złość, żebym zarobił bana. Ale bana nie dostałem, a w ciągu jednego miesiąca naliczyło mi jakieś 100$, w drugim miesiącu podobnie. Niedługo potem miałem na koncie przelew w wysokości ponad 400zł. Potem zarobki zaczęły spadać, w końcu nie przedłużyłem subskrypcji na następny rok, bo w ogóle zniknęły. Tym oto sposobem z 8zł zrobiło się 400zł, czyli 4900% zysku w ok. pół roku. Nieźle?
Mimo wszystko jednak nie jestem pewny takich biznesów. Jak już pisałem, sam nie wiem o co tam chodziło, jak to się stało, że nagle w krótkim okresie przychody tak wystrzeliły. Wszystko działo się bez mojej kontroli. A jeśli coś dzieje się z naszymi pieniędzmi poza naszą kontrolą, to chyba nie jest za dobrze. No chyba, że zarabiają. 😉
Czy zrobiłbym to jeszcze raz? No nie wiem. 8 zł to nie majątek, ale czy bym go znów pomnożył? Jeśli bym się przyłożył, zareklamował w internecie, wypozycjonował stronę (co na frazę „hosting” jest trudne) – pewnie tak. Ale jeśli miałby to zostawić tak jak ostatnio – samo sobie, to pewnie by się skończyło stratą tych 8 zł.
Mimo wszystko to było moje pierwsze doświadczenie i jakkolwiek by na to nie patrzeć – pozytywne. Wracam do niego myślami, że może czasem jednak warto zaryzykować te parę groszy. Może się udać.
Tutaj kiedyś znajdował się fragment o moich codziennych założeniach, mobilizacji do odrabiania lekcji itd., jednak uznałem, że nie jest to związane z tematyką bloga, nie zachęci czytelników do odwiedzin, dlatego został usunięty. 🙂