Co było gdybym…

…zaczął odkładać 1 zł dziennie w wieku 15 lat?

Miałbym teraz min. 1825 zł zaoszczędzone praktycznie zerowym wysiłkiem. Myślę, że można spokojnie założyć, że większość piętnastolatków jest w stanie złotówkę dzienne z kieszonkowego przeznaczyć na „przyszłość”. Weźmy pod uwagę fakt, że od 18 roku życia mogłem zakładać lokaty czy rozglądać się nawet za takimi cudami jak kredyt bez bik. Ta kwota mogłaby być jeszcze większa. Grając nieco ostrzej, można by było się pobawić w fundusze inwestycyjne. Przy jeszcze bardziej sprzyjających okolicznościach, niewielkie inwestycje na giełdzie też mogły sporo dołożyć do zysku.

http://www.flickr.com/photos/nattu/

… nie odłożył nauki gry na gitarze i regularnych ćwiczeń?

Pewnie grałbym na całkiem znośnym poziomie. Poddałem się po ok. pół roku chodzenia na kurs w prywatnej szkole muzycznej mając chyba 15 lat. Przez 5 lat można sobie wyrobić niezłego skilla. Może mógłbym jakoś dorabiać grając sobie w pubach. Może wzbudzałbym  rispekt i dziewczyny ściągałyby majtki zębami przez głowę. Może wybrałbym zupełnie inne studia i cel w życiu. Może obracałbym się w zupełnie innym towarzystwie. A może umiejętność zagrania tłustej nuty na pełnej-wiadomo-co dałaby mi okazję do poznania kogoś, kto całkowicie odmieniłby moje życie.

… wybrał „moją obecną branżę” dużo wcześniej?

Mówię tu o informatyce. Ściślej np. o programowaniu. Zawsze lubiłem bawić się przy kompie, ale zabawa to właśnie dobre słowo. Szczytem moich osiągnięć był okres fascynacji Linuksem i całkowite przejście na ten system. Co jednak gdybym wciągnął się głębieł? Mogłem nauczyć się programować, a przynajmniej zacząć i stale się rozwijać. Teraz wystarczyłoby jedynie zacząć stosować wiedzę w praktyce – znaleźć ciekawą pracę i zdobywać cenne doświadczenie zawodowe. Na pewno nie miałbym (aż) takich wątpliwości na początku studiów. A co do mojej „kariery” akademickiej: co by było gdybym…

… wymiękł i zrezygnował na pierwszym roku studiów?

Prawdopodobnie byłbym w ciągłym, najgorszym dole w moim życiu i żałował swojej decyzji. Albo gorzej – nie żałował, ale dalej nie wiedział co ze sobą zrobić. Po porażce, jaką byłby nieudany start w dorosłe życie, moja pewność siebie spadłaby z poziomu Mt. Everestu na samo dno Rowu Mariańskiego. A to by tylko napędzało błędne koło i pewnie większość dnia leżałbym gapiąc się w sufit rozmyślając, jakie to życie jest niesprawiedliwe.

… nie przestał prowadzić bloga?

Pewnie miałbym kilka razy więcej czytelników. Gdybym zajmował się lepiej blogiem, jest duża szansa, że odpaliłbym też inne strony i miał teraz o wiele większą wiedzę z zakresu marketingu internetowego i pasywnego dochodu. Taki pasywny dochód może nawet i bym wyrobił, bo to co zarabiam pasywnie obecnie, trudno nazwać konkretnym zarobkiem. Robert z zaczac-zarabiac.pl nie przestawał i cały czas pracował i teraz ma wyniki. I pomyśleć, że zaczynaliśmy w podobnym czasie. 🙂

Po co to wszystko piszę?

Ano nie po to, żeby się dołować (a przy okazji może i innych). Na pewno fajnie sobie pomarzyć, że gdybym zrobił to, to na pewno było by tak, i byłbym taki. Sęk w tym, że to „na pewno” nie jest takie pewne.

Tak, zacząłem odkładać 1 zł trochę później niż w wieku 15 lat i uzbierałem „jedynie” 3x mniej. Tak, nie umiem grać na gitarze, tak jakbym chciał. To samo z programowaniem – nie jestem jednym z tych, którzy przychodzą na studia i nieraz mają wiedzę większą od wykładowcy.

Nie ma jednak co płakać. Nie zacząłem oszczędzać wcześniej, ale oszczędzam teraz. Mam i tak więcej, niż gdybym nie zaczął w ogóle. Nie nauczyłem się grać wcześniej, wezmę się do roboty teraz. Jak to gdzieś przeczytałem: „nigdy nie będziemy tak młodzi jak dzisiaj”. Także jeśli coś Cię dręczy, żałujesz, że czegoś nie zrobiłeś, jeśli możesz – zacznij robić to dzisiaj. Później na pewno będzie za późno.

Ważne, że jeśli już coś zaczniemy, należy to kontynuować mimo wielu chwilowych zwątpień. One zawsze będą. Wiele razy się poddałem. W przypadku studiów wytrzymałem i nie żałuję. Gdybym postąpił tak w innych przedsięwzięciach, pewnie też bym się teraz z tego cieszył. Jednak tak jak mówiłem – tego nigdy się nie dowiem. Dlatego też nie ma co rozmyślać, tylko rozejrzeć się w jakiej sytuacji jestem TERAZ i zrobić najlepsze co tylko mogę.

Ogłoszenia parafialne

Tak jak pisałem w poprzednim wpisie, będę publikował moje wypociny w niedziele. Tak mi się rozłożyły zajęcia w ciągu tygodnia i tak funkcjonuje mój system zarządzający trybami „robota” i „relaks”, że drugi dzień weekendu to najbardziej optymalny termin. Pozdrawiam i nie poddawajcie się w czytaniu tego bloga. Później możecie tego żałować. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *