Dlaczego warto przejść od myślenia do działania?

Zawsze lubiłem dużo myśleć o tym, co mogę zrobić, jakie z tego wynikną korzyści, ile zyskam itd. Czasem chyba można nazwać to marzeniami, tak? Niestety, takie rozmyślanie zabiera dużo czasu. Gdybym chociaż połowę tego czasu przeznaczył na realizację jednego konkretnego projektu, pewnie wyszedłbym na tym lepiej. Nie oznacza to jednak, że mamy całkowicie przestać rozmyślać.

http://www.flickr.com/photos/restlessglobetrotter/

Moim pierwszym konkretnym krokiem w konwersji pomysłu na jego realizację było stworzenie tego bloga. Jakie były moje cele? Zmotywować się do działania i zarobić pieniądze. Czy udało mi się to osiągnąć? Nie do końca.

Zacznijmy od strony finansowej.

Jeśli chodzi o zarobek z bloga, to w tej chwili nie otrzymałem jeszcze z niego ani grosza. Czy to oznacza, że poniosłem porażkę? Wg mnie nie. Przyjrzyjmy się jak wyglądały moje oszczędności przed blogiem. Nie było tego dużo. Starczyło na bieżące wydatki typu jedzenie na mieście z kolegami raz na jakiś czas itd. Szału nie ma.

Na samego bloga wydałem ok. 170 zł. Hosting i domenę wykupiłem w Hekko. Jak dotąd działa bezproblemowo, nie licząc jednej dłuższej, kilkugodzinnej przerwy (w ramach rekompensaty przedłużenie konta o miesiąc), dlatego z czystym sumieniem polecam. Dla jednego może to być mało, dla innego niekoniecznie. Ja, choć moje inwestycje jeszcze nie przyniosły konkretniejszego zysku (właściwie to chyba jestem na minusie 🙂 ), mam dziś zaoszczędzone ponad 600 zł. Jak to jest, że ciągle wydaję na coś pieniądze, nie mając z tego przychodów, a mimo to mam więcej pieniędzy niż wcześniej? Proste – blog zmienił moje zachowania. Z małych kwot, które uzyskałem np. ze sprzedaży niepotrzebnych sprzętów na allegro, pieniędzy, które dostaję od rodziców mogłem wydzielić mniejsze sumy na moje inwestycje. Przelewy „oszczędnościowe” mam automatyczne. Z tego powodu czasem zostaje mi tylko kilka złotych na zwykłe wydatki i… daję radę.

A jak z motywacją?

Po części odpowiedziałem już na to pytanie. Potrafię lepiej zarządzać pieniędzmi, zdobywam wiedzę czytając inne blogi, książki. No właśnie, blogi. Przed założeniem własnego, nie wiedziałem jak wartościowy może być ten typ publikacji. Choć to właśnie cudze blogi zachęciły mnie do założenia własnego, siłą rzeczy potem odkryłem ich jeszcze więcej. Tak, odkryłem i uważam, że to słowo idealnie oddaje to, co mam na myśli. Każdy może stworzyć taki swój kawałek w Internecie i wypisywać w nim co chce. Najlepsze w tym jest to, że wśród ludzi, którzy podjęli taką decyzję, można spotkać naprawdę fascynujące jednostki. Śmiem twierdzić, że wyciągając wnioski z subiektywnych postów blogerów i ich indywidualnych doświadczeń możemy skorzystać o wiele więcej niż z suchych, specjalistycznych poradników. Oczywiście, te drugie również są pomocne, czasem niezbędne, jednak w połączeniu z blogami o określonej tematyce tworzą wspaniały zestaw.

Jakie wnioski można z tego wyciągnąć?

Ano takie, że zawsze warto próbować. Choć rezultaty nie muszą być od razu widoczne, długofalowo bez wątpienia odniesiemy korzyści. Nawet w przypadku pozornej porażki nauczymy się, czego w przyszłości unikać. Czy dobrze mi się zdaje, że ci, których powszechnie uważa się za ludzi sukcesu, próbowali swoich sił wiele razy?

Osobiście mogę odnotować następujące korzyści płynące z założenia bloga:

  • większa troska o pieniądze, co przekłada się na większe oszczędności,
  • odkrycie potencjału blogów i znalezienie wielu wartościowych autorów,
  • ćwiczenie wypowiedzi w formie pisemnej,
  • polepszanie organizacji własnego czasu – dopiero teraz stałem się w pełni świadom, ile można zrobić w wolnym czasie. Jeśli czegoś się nie podejmiemy, to tylko z naszej winy.

Co więcej, uważam, iż trzeba w końcu przestać się bać wydać pieniądze na swoje eksperymenty. Istnieje duże ryzyko, że je bezpowrotnie stracimy. Świat jest jednak tak skonstruowany, że bez ryzyka nie ma zysków. Ja przyjąłem taką zasadę, że jeśli coś jest naprawdę eksperymentalne, pieniądze, które na to przeznaczam i mogę stracić (czyli w moim przypadku najczęściej cała kwota 🙂 ), oznaczam w mojej podświadomości od razu jako stracone. Jeśli rzeczywiście potem ich nie odzyskam, nie ma płaczu. Jeśli przyniosą oczekiwany w głębi duszy rezultat, satysfakcja dwa razy większa.

Możesz podać przykłady z własnego życia, jakie rezultaty przyniosło działanie? Jak przygotowujesz się mentalnie i materialnie do ewentualnych porażek? Jak zawsze czekam na zdanie czytelników. 🙂

Bonus: Katalog polskich blogów finansowych

Na koniec chciałbym jeszcze przekazać dalej wici o powstaniu nowego projektu. Chodzi o katalog polskich blogów finansowych. Jego redaktorem jest autor bloga 20 tysięcy po studiach. Jeśli prowadzisz bloga – sprawdź, może jeszcze go tam nie ma. 🙂

9 thoughts on “Dlaczego warto przejść od myślenia do działania?

  1. Krzysiek zgadł 😉 brawo

    Na liściu nenufaru siedziały 3 żabki,
    na raz jedna postanowiła wskoczyć do wody!
    ile żabek siedzi na liściu ?

    Na liściu siedzą 3 żabki ponieważ tylko jedna POSTANOWIŁA wskoczyć do wody ale nie podjęła DZIAŁANIA 😉

    a co do czytnika RSS jakoś nie przepadam za taką formą czytania, ale może dzięki Twojemu blogu to się zmieni zobaczymy 😉 pozdro

  2. Tak Ci się wydaje. Tylko nieliczni przechodzą od postanowienia do realizacji. Wystarczy banalne „Mamo, już kończę” (co 15 minut) hehe.

  3. 1. Witam, co sądzisz o wymianie linków ? na tym blogu i 20tyśiecy po studiach ?
    2. Co do adsense to zarobki powoli będą widoczne w miarę ilości odwiedzin 😉 statystycznie u mnie na początku na 100 nowych odwiedzin jest 1 klik ;D to dobrze 😉

    ps. mógłbyś dodać listę obserwatorów google ? taką jak ja mam bo z miłą chęcią będę czytał twój blog tak jak blogi innych 😉 pozdro

    A co do działania to mam zagadkę dość fajną 😉

    Na liściu nenufaru siedziały 3 żabki,
    na raz jedna postanowiła wskoczyć do wody!
    ile żabek siedzi na liściu ?

    http://zatrzymanewkadrze.blox.pl/resource/nenufar1.jpg

    1. 1. Mam taką zasadę, że w blogrollu, jak nazwa wskazuje, zamieszczam „blogi, które czytam”. Jeśli nie wyleci z mojego czytnika RSS przez dłuższy czas, to wtedy dodam. 😉 Jeśli chodzi o blog „20 tysięcy po studiach”, musisz porozmawiać z jego autorem.

      2. Chętnie dodam jakiś widget dla obserwatorów Google, tylko wytłumacz mi jeszcze czy to jest konieczne? Nie możesz normalnie dodać kanału RSS do Google Reader czy do czego tam korzystasz? 😀 Jeśli trzeba, to bez problemu to dodam.

      A co do zagadki, to wydaje mi się, że na liściu zostały 2 żabki. Nie mogę wychwycić, gdzie ta zagadka jest podchwytliwa. 🙂

  4. Zarobiło nieco ponad 5 euro, jednak nie biorę tego pod uwagę, skoro nie mam ich na koncie. Nie optymalizowałem bloga pod kątem AdSense, więc nie ma za bardzo co się dziwić. Poza tym, za mało jeszcze internautów tu wpada, żeby mówić o konkretniejszych kwotach. Na dodatek miałem miesięczną przerwę w pisaniu. Te wszystkie czynniki na pewno nie sprzyjają zarabianiu w AdSense. 🙂

  5. Poważnie Adsense jeszcze nic dla Ciebie nie zarobiło, czy po prostu nie bierzesz pod uwagę niewypłaconych pieniędzy? Właściwie to ja też finansowo, zyskałem na blogu okrągłe „0”, ale moja reklama, to jedna książka w pp na prowizje, więc nawet nie spodziewam się, żeby ktoś ją w krótkim czasie kupił, ale Adsense? Nikt nie klika?

Skomentuj YoungMoney Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *